Och wiem. Stare, na pierwszym roku robione, lecz jak odnalazłam wśród starych śmieci, niewielka nostalgia mnie wzięła.
sobota, 27 sierpnia 2011
czwartek, 25 sierpnia 2011
Jesteśmy tym, czym sądzimy że jesteśmy. Cz1.
Przez pewien okres mojego życia gardziłam podobnymi stwierdzeniami, przekonana, iż jest są to jedynie kolejne hasła propagowane przez marzycieli, lub ludzi trzymających się na tym świecie, jedynie nadzieją, iż wystarczy że będą myśleć w pozytywny sposób, a do czegoś dojdą.
Podobne zdania-pocieszacze, wypowiadane są przecież na co dzień.
Zdania typu: „Wszyscy ludzie są równi”, „Nie liczy się wygląd, a to co masz w środku”, „Równy start” i wiele innych podobnych kłamstewek, po których ludzie czują się lepiej.
Propagowane przez liczne seriale, bajki, filmy. Stwierdzenia, stające się z biegiem czasu brudne i irytujące gdy porównamy je do rzeczywistości wokół nas.
Ktokolwiek, choć przez chwilę porównywał sobie życie ludzi z dwóch skrajnych światów, wie o czym mowa.
Teraz, po tych kilku latach poszukiwań i obserwacji, tytułowe stwierdzenie nabrało nowego, nieco innego sensu.
Przestało być jedynie „pocieszaczem”, a stało się źródłem luźnych przemyśleń.
Tak to już jest na tym świecie, iż nasze myśli wydają się przywoływać do nas dane rzeczy i zdarzenia. Czy jest to spowodowane jakimiś „mistycznymi” siłami, czy zwykłym faktem, że gdy myślimy o czymś intensywnie, zaczynamy dostrzegać, związane z naszą myślą, rzeczy wokół nas- drobne szanse, bodźce pomagające nam w realizacji danych zamierzeń, lub może nawet podświadomie wyszukujemy w tłumie osób mogących nam pomóc w danych kwestiach( przykładowo rozmawiając z wieloma osobami, nim trafimy na osobę która jest rozwiązaniem naszych problemów) pozostawiam do osobistej oceny czytelnika.
Powiem jedynie iż mechanizm ten sprawdza się za każdym razem, kiedy intensywnie czegoś potrzebuję i w tamtym okresie intensywnych poszukiwań, naprowadził mnie na kilku ciekawych ludzi, i jedną, nie mniej interesującą, książkę.
Szamanizm Miejski. Muszę przyznać, że początkowo podchodziłam do owej książki z dwu i półmetrowym kijem (jak do większości filozofii, z którymi z biegiem czasu się zaprzyjaźniłam, lub żyję w pewnej zimnej obojętności). Jednak po zapoznaniu się z tą , w wielu miejscach bardzo pragmatyczną, filozofią odnalazłam niektóre potrzebne mi odpowiedzi zmieszane z ciekawymi faktami z pogranicza filozofii, psychologii, psychomatyki, psychoimmunologii i psychologi motywacyjnej.
Wśród siedmiu zasad szamańskich na pierwszym miejscu pojawia się zasada IKE-
„Świat jest taki, jaki myślisz, że jest.”
Nie pojawiła się bynajmniej pierwsza przez przypadek. Stanowi ona klucz do zrozumienia pozostałych zasad szamanizmu, jednak dla mnie stanowi jeden z głównych punktów moich późniejszych rozważań i tworzenia wewnętrznej filozofii.
Jesteśmy tym czym myślimy, że jesteśmy, nasz świat jest taki, jakim uważamy że jest.
To co dzieje się w naszych umysłach, w naszych snach i majaczeniach, dla naszego ciała jest równie prawdziwe co rzeczywistość.
Wspomnienie wypadku który wydarzył się w rzeczywistości, dla naszego ciała jest tak samo prawdziwe, jak przeżycie tragedii w sennych urojeniach.
Nawet w chwili samego wspominania, nieszczęśliwych chwil, nasze ciało często odbiera owo wspomnienie, w czasie teraźniejszym. Czujemy się gorzej, odczuwamy stres lub w naszym ciele zaczyna krążyć adrenalina.
Myśl oddziałuje na nasze ciało, które bynajmniej nie rozpoznaje naszej „prawdy” od „kłamstwa”.
Każdy z nas śni swój własny Sen, opracowuje w duchu swoją własną rzeczywistość, której prawa zależne są jedynie od tego, co dominuje obecnie w naszym wnętrzu.
W filozofii pojawiają się nawet teorie, i człowiek jest bogiem własnej rzeczywistości (V.Klima?) w której pozostał zamknięty by śniąc mógł tworzyć ją nieustannie.
Zastanawiające jest, ileż można zdziałać zmieniając swój sposób myślenia, kłamiąc własnemu umysłowi i ciału. Choć potwierdzone naukowo, zmiany jakich doświadczamy zapoczątkowane zostały kłamstwem.
Zwodzimy samych siebie by poczuć się lepiej, acz w samym rozrachunku uzyskujemy z tego korzyść.
Osoby które po przeczytaniu tego postu, zainteresowałam tematyką snu szamańskiego i tworzenia rzeczywistości za pomocą myśli, odsyłam do poszukiwań książek Serge Kahili King'a, lub stron internetowych propagujących ową odmianę współczesnego szamanizmu.
środa, 3 sierpnia 2011
„Pałac opowieści” CZ.1.
Czyli filozoficzne przemyślenia na temat natury tworzenia...
Wstęp.
Co pewien czas, wśród moich znajomych, temat ten samoistnie wypływa, najwyraźniej żądając od nas, byśmy go nie ignorowali, a wręcz przeciwnie- zastanowili się głębiej, pozwalając sobie, na dotarcie nawet do najbardziej absurdalnych wniosków, jakie mogą wykreować się w tak specyficznych głowach jak moi najbliżsi przyjaciele, znajomi...
Mowa oczywiście o Opowieści.
O jej specyficznej naturze, mocy...
Lecz może zacznijmy od samego początku.
Definicje słownikową, każdy zna, a jeżeli nie- bez trudu może spytać o nią Wujka Google, więc nie ma sensu z mojego przemyślenia robić pseudonaukowego bełkotu.
Osobom które nie są aktywne twórczo, oczywiście w kierunku pisania, prawdopodobnie ciężko jest zrozumieć czym opowieść staje się dla artysty., ciężko zobaczyć jak dojrzewa z nim, dorasta, rośnie w siłę i żąda wręcz od niego poświęcenia jej chwili czasu.
Opowieści żyją.
Realizują się dłońmi autora, krzyczą przez niego i żądają wypuszczenia ich z ciasnoty umysłu.
Są zachłanne.
Pożerają czas, trawią dusze i umysł artysty, wdrążają się w uczucia...
Wiele osób z którymi rozmawiałam, przyznaje wręcz, iż po pewnym czasie nie mają do końca kontroli nad swoją opowieścią.
Początkowo doskonale wiedzą co chcą napisać, mają w niej swój cel do którego dążą.
Jednak wszystko się zmienia kiedy dajemy jej życie, i pozwalamy by snuła się po kątach naszego domu, niezadowolona do końca z toru naszego myślenia.
Ewoluuje, wybucha euforią by znowu ucichnąć na kilka chwil.
I nagle autor orientuje się, że to co napisał, nijak się ma do tego co wcześniej przewidział.
Czasem jest niezadowolony i odrzuca swoje dzieło, niekiedy zaś nie może wyjść z podziwu...
Z podziwu jak jego luźne plany, słowa napisane, stają się nagle przesycone emocjami.
I nasuwa się teraz pytanie.
Co kontroluje opowieść? My?
Czy ona sama, poruszona jedynie naszą myślą, rodzi się i powoli dorasta, by nagle nieoczekiwanie dać o sobie znać?
W kolejnej części „Pałacu opowieści” postaram się przedstawić wnioski, do których ja i moi znajomi, dotarliśmy po wielu rozmowach na ten temat.
Opowiem też o samym terminie „Pałacu Opowieści”- skąd jest i co oznacza.
piątek, 29 lipca 2011
Słowa początku- Czyli czym jest tak naprawdę Podświat?
Pamiętacie moi drodzy, swoje pierwsze dziecięce marzenia?
Kiedy stół zakryty kocem, był chatką na dalekim odludziu, kiedy kępa drzew stawała się fortecą, a zwykły patyk służył zarówno za miecz, różdżkę magiczną lub pistolet?
Czy pamiętacie, wasze pierwsze rysunki jakie pojawiały się na białych kartkach?
Kiedy kolorowa kredka, stawała się morzem, górami, słońcem lub drzewami?
Czy pamiętacie dziewczęta, swoje dawne lalki? Ich przygody pisane waszą wyobraźnią?
Czy pamiętacie chłopcy, pierwsze wasze zabawki, samochody, roboty... Wygrane wyścigi, uratowane światy?
Pamiętacie wybudowane klockami domy, zamki, sklepy czy statki?
Pamiętacie może wreszcie, wszystkie schowane ambicje, dawne plany, sny, fantazje?
Wszystko co stworzyło wasz świat, dorastało z Wami, kreowało kolejne kroki w Waszym przyszłym życiu.
Pierwsze pasje, zainteresowania...
Gdzie to przepadło?
Każdy z nas ma przy sobie małą, magiczną „podsferę”, indywidualny Podświat gdzie to co zapomniane ląduje i czeka.
Niektóre pomysły wracają, inne gubią się wśród rupieci z dawnych czasów.
Ale nie przepadają.
Wszystko co stworzyliście, czemu daliście metaforyczne „życie”, pozostało z Wami.
Tym jest właśnie Podświat jaki chcę wam tu przybliżyć.
Miejscem gdzie każda idea znajduje swoje miejsce, gdzie składowane są wszystkie pomysły, przemyślenia, dzieła...
Subskrybuj:
Posty (Atom)